Fiesta, siesta i mañana-Obozy młodzieżowe z biurem podróży Funclub!

03:50


Cześć ;) W tym roku byłam na obozach młodzieżowych z biurem podróży Funclub w Hiszpanii ze zwiedzaniem Paryża i Disneyland'u. Wybrałam się na ten obóz, ponieważ zawsze chciałam zobaczyć Paryż. Wyjechałam 1 lipca autokarem z Bolesławca. Jechałam sama i trochę się bałam, że nikogo nie poznam, ale niepotrzebnie! Już na pierwszym postoju zaczęliśmy ze sobą rozmawiać i się zapoznawać ;)





Sama jazda nie była bardzo męcząca, tylko postoje na których były wielkie kolejki. Po 15 godzinach wjechaliśmy na parking Disneyland'u. Jak tam weszłam to przez pierwszą godzinę nie mogłam uwierzyć, że tam jestem. Było cudownie! Nie zdążyłyśmy z dziewczynami obejść wszystkiego, ale większość na pewno. W piątek zwiedzaliśmy Paryż. Jeżeli tam nie byliście, to musicie koniecznie pojechać. Czasem wieża Eiffla jest pokazywana w filmach, ale żeby zobaczyć jak to pięknie wygląda trzeba tam być.





 W sobotę byliśmy już w Hiszpanii, rozdzielili nas na hotele. Ja byłam w hotelu *** Copacabana. Mieliśmy spotkanie organizacyjne i później czas wolny.Około godziny 22 mieliśmy pierwsze wyjście do Tropics. Chcę tu powiedzieć, że jeżeli nie macie skończonych 16 lat co do dnia to do clubu nie wejdziecie. Młodsi uczestnicy mają czas do 23 i wracają do hotelu. W Tropics dostałam karnet na 7 dni, przybili nam pieczątki i poszłyśmy z dziewczynami szaleć. Ogólnie jest super muzyka, fajny lokal tylko bardzo dużo ludzi. Czasem był problem ze znalezieniem miejsca do potańczenia. My chodziłyśmy grupką 5 osobową wszędzie razem. Odradzam pójście nawet do toalety samemu, bo zaraz jakiś gościu się do Ciebie przymila. W pozostałe dni mieliśmy dużo czasu wolnego, mogłyśmy robić co chciałyśmy. W czwartek pojechaliśmy na Sanddance, gdzie spotkaliśmy Reziego i Maćka Musiała. Zrobiłam sobie z nimi zdjęcia, później było z nimi spotkanie i zadawaliśmy im pytania. Wieczorem spotkałam ich w Tropics. Śmieszyły mnie bardzo osoby z innych krajów i ich miny mówiące: Kto to jest i dlaczego tak dużo dziewczyn z nimi tańczy? Po 3 mieliśmy zbiórkę i wróciliśmy do hotelu. W ostatni dzień się spakowaliśmy i opuściliśmy pokoje. Rozdzielili nas na 4 albo 5 autokarów. Były różne godziny wyjazdów, ja wyjeżdżałam dopiero o 18. Najtrudniejsze było pożegnanie, bo jednak przez ten tydzień zawierasz dużo nowych znajomości a ja z dziewczynami się bardzo polubiłyśmy. Po 26 godzinach od wyjazdu byłam w Bolesławcu. Obóz był świetny i na pewno wrócę do Lloret de Mar za rok! Jeżeli macie jakieś pytania to piszcie w komentarzach :)
























You Might Also Like

4 komentarze

  1. Tez zawsze chcialam jechac na ten oboz do lloret i widze że mam czego zalowac :D jak znioslas ta 26 godzinna podroz? Co robilas zeby czas lecial szybciej? :) sama w srode jade do Bulgarii i tez bede w podrozy przez 26h :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto się wybrać :) Ja jechałam najpierw do Paryża, więc jechaliśmy troszkę krócej ;) Ale cały czas puszczali nam filmy, słuchałam muzyki, poczytałam, i najwięcej rozmawiałam z Martyną która siedziała obok mnie bo się wcześniej nie znałyśmy i tematy nam się nie kończyły. Siedzenia były bardzo wygodne, to troszkę pospałam i te ostatnie godziny to już zleciały szybciutko bo się bardzo cieszyłam. że zobaczę Disneyland i Paryż :)

      Usuń

Popularne